sobota, 9 listopada 2013

Death Tren Dreatheren. Śmiecie, wszędzie kurwa śmiecie. 020#

Nigdy nie zapomnę widoku mojej matki. Jej krew na moich ubraniach mojej, twarzy i włosach. jej łzy kapiące w moją źrenicę. Ostatnie szepty zapewniające że mnie nie opuści. Rozluźniając się uścisk ramion.... ....za nia potwór, pierdolona bestia z otchłani piekieł, celuje we mnie z pistoletu, uśmiecha się, cieszy się moim strachem....
.,.
....
...nie wiem co by było gdyby mu wtedy Tren nie przypierdolił ta kulą od kręgli....


Rozdiał III
Śmiecie, wszędzie kurwa śmiecie...

-Nie jestem dobry z Polskiego, właściwie to nigdy nie chodziłem do szkoły. nie każdy przeżywa piekło w tak młodym wieku po czym jedynie rozpacz i zobojętnienie. Wy już tego nie zrozumiecie... nie wy. Ale poznałem kilka rzeczy, mimo braku szkoły, mimo braku wykształcenia nauczyłem się kilku zależności... i musze wam powiedziec że jesteście kurwa chorzy... oooo tak nie ja, tylko wy. I to przez jedną prosta rzecz, szacunek do kobiet. Pewnie większość z was słyszy to pierwszy raz w życiu ale ja pierdolę to że was starzy nie wychowali. Mnie też nikt kurwa nie wychowywał ale jakoś załapałem pewne wartości na podstawie obserwacji. Tak naprawde nic nie tłumaczy waszych wyborów, a jedyne lekarstwo na tego rodzaju dałna jest masakra którą wam zaraz urządzę. Co zawiniliście. Owszem moglibyście się bronić jednak macie ryj w kneblach i nikt was juz nie usłyszy.
 
-Więc przejdę do sedna. Albowiem szacunek dla kobiet. To nie jest używanie ich do swoich wyuzdanych fantzji, to nie jest zastraszanie i skłanianie szantażem do seksu, w życiu nie tknąłbym kobiety jednak wy potraficie je grupowo gwałcić w komunikacji miejskiej, w parkach i ciemnych zaułkach, nie macie za grosz szacunku a wasz jebnięty spaczony mózg jest w waszych równie małych penisach. Oczywiście potem nie macie dla siebie żadnego wytłumaczenia jednak jej wmawiacie że to ona jest podniecona a co za tym idzie pragnie seksu z czego wy łaskawie korzystacie. Atakujecie słabszych od siebie bo jesteście pierdolonymi tchórzami. Nigdy nie pomyślelibyście że może się znaleźć ktoś silniejszy kto nareszcie wam napierdoli jednak stoję tu przed wami, wątły, jednooki, jednak to wy jesteście związani a ja mam wyrzutnie termitu na plecach. Pierdoli mnie wasza ranga i równie chędożone komunistyczne przywileje. Dla mnie jesteście równi, policjant, sędzia, burżuj czy biedak, gwałciciel czy morderca. Nawet nie rozumiecie co ma możliwość za niedługi czas nadejść i w swoich zawszonych mózgach nawet nie podejrzewacie że dni moga minąć i nadejść jedynie pora jasna i pora ciemna. Wracając do sedna. Kobiet się nie używa jak przedmiotów, kobietom się należy szacunek, nie jest ona zabawka do robienia loda grupie napalonych pasztetów, jej ładne ciało nie jest dla wiążących ją grubasów którzy będą ją masowo gwałcić dopóki nie pęknie i nie przyzna że jest publiczną toaleta dla każdego mężczyzny. Zapisujecie swoje plugawe praktyki na papierze tylko dlatego że żaden z was nawet nie ma sprzętu aby zaspokoić jakąkolwiek damę. Dlatego kupujecie podziw wobec tych mikrusów. Nie patrzycie nawet na inną ewentualność. Krzywdzicie wszystkie dusze dookoła, przez was rozpadają się rodziny, związki, małżeństwa. Stajecie się ścierwem której opini tak perfekcyjnie unikacie. Pytacie czy was ktoś kochał, A CZY WY KURWA KOGOKOLWIEK KOCHALIŚCIE. Szczerze mnie to jebie, za waszym życiem przemawiają wasze czyny a nie uczucia. A ja nie jestem policją. JA JESTEM PIEEERDOLLOOONYM NEEMEEEZIS!!!.i właśnie dlatego macie przejebane. Za wszystkie te skrzywdzone kobiety, za wszystkie nieszcześcia które napierdoliliście, za każdą skrzywdzoną dusze dziecka młodej i starszej kobiet, za każdy gwałt, za postapienie wbrew woli drugiej osoby, za wszystkie załamania nerwowe oraz złamane dusze. Za wszystkie zabite dzieci które nienarodziły się przez waszą rządze. Za każdą zgorszoną rodzinę, za sianie terroru przez tego jebanego mikrusa za rozporkiem. Soczyścię i z namiętnością, wręcz delektując się i unosząc na wyższe stadia świadomości. Z A P I E R D O L Ę  W A S. Tren stał przy ścianie przyglądając się twarzom ofiar i przemowie swojego brata. Bez cienia wątpliwości rozumiał co ma nastąpić. Włączył górne światło. W wielkiej hali, dziesięć metrów pod powierzchnią ziemi, zbierając przez cały tydzień Dreatheren nagromadził 66 podejrzanych o gwałt i molestowanie przedstawicieli Chin i Japonii. Było też kilku z Korei i Mongolii ale De Facto wszyscy z Dreatherenu mieli to w dupie. Death powolnym krokiem zaczął podchodzić do podejrzanych, po drodze wział żeliwny pręt z balansującym ciężarkiem na końcu na kształt wielkiej kostki do gry. Żółtki widzocznie zrozumiały powagę sytuacji bo zaczeło się uciekanie będąc w niewygodnej pozie przywiązanym do krzesła jak najdalej od oprawcy.
-Gdzie Kurwa! Pierwszy z nich padł na podłogę z pokaźną szramą na twarzy. Death zaczął się poruszać wśród nich jak wodzirej lub jakis mistrz baletu. Wymierzał razy obijając i okaleczając jak najmocniej, pragnąc by wycierpieli jak najwięcej zanim umrą. Po czwartym razie Zaczeła tryskać krew. Specjalnie na tą okazję założył białą koszulkę. Przed spektaklem powiedział Trenowi że musi mieć trofeum. najbardziej go bolało że tyle Polek popełniło przez nich samobójstwo. Że znalezione były podobnie jak japońskie kobiety zadręczone i złamane psychicznie, błagające o śmierć. Czuł jak jego duszę dręczył widok tych wszystkich Japońskich i Chińskich kobiet które dowodzone do szaleństwa w podziemiach wielkich metropolii są łamane na codzień. Te wyobrażenia wyciskały z niego łzy. Tak wielu było bezkarnych dręczycieli, tak wielu niewyżytch skurwysynów którzy urodzili się by zabijać dusze. Na tą myśl bił ich mocniej. Okaleczła ich wypruwając im skórę mięśnie i łamiąc kości. Jednemu wybił oko z oczodołu. wział je i wsadził mu z powrotem uśmiercając go tym samym. Tyle produktów spożywczych, tyle jedzenia i napojów oraz transferu i pieniędzy marnuje sie na takie ścierwa. Tyle osób głoduje w momencie gdy oni mając wszystkiego aby żyć zamiast pomóc planecie skazują na cierpienia mnóstwo istnień. Bił mocniej i mocniej i mocniej. Poczuł na sobie czyjąś rękę więc odepchnął ją i ujrzał twarz brata która lekko zakłopotana ledwo nie unikła jego ciosu.
-Wystarczy. Otworzył oczy i rozejrzał się. Znajdował się w kręgu zwłok. nie było juz kogo dobijać. Cały dreatheren patrzył na niego z niewymownym przerażeniem. Nikt nie rozumiał takiej furii, wściekłości i zaślepienia w kimś kto był tak spokojny jak Death. Powoli zaczeli się zbliżać. Padły pytania,
-Wszystko w porządku szefie? już spokojnie, nikt już nie dycha. Każdy nastawiony na to że trzeba będzie dobić nie rozumiał czemu szef wykonał całą robotę z taką pasją w oczach. Widok pokrytego posoką i organami lidera, stojącego z zaciśniętymi ustami z buzdyganem w ręku widocznie nie docierał jeszcze do nikogo łacznie z Death'em i Tren'em. Ten z kolei nie mógł ni jak odczytać o co chodziło bratu mimo iż gdzieś w głębi się domyślał.
-Posprzątajcie resztę. Ozwał się Death po czym zaczał zmierzać do wyjścia. Za nim poleciał Tren okrywając go koszulą. Zanim znikli w ciemnościach odkiwnął do grupy na znak aprobaty rozkazu brata. Zaczęło się pakowanie do worków.
 
-Co jest? Spytal zaintrygowany Tren. -Nie widziałem cię takim od dwudziestu lat. Death spojrzał na niego z dzikością w oczach.
-Zrozumiałem coś....
-Co zrozumiałeś bracie?
-Zrozumiałem że to mogła być każda... ofiarą takich ludzi mogła być każda i gdyby żyła nasza matka, żona moja, twoja, oczywiście gdybyśmy mieli oraz najbliższe istoty łącznie z autorem i czytelnikiem. Rozumiesz. to do jakich katuszy naszego jestestwa może doprowadzić taki zuchwały i bezmyślny akt....
-Gdzie wyslesz zwłoki?
-Tam gdzie powinno być ich miejsce w zdrowym państwie, na komendę policji.
 
 
 
Pan X przechadzał się po kabackim lesie. własciwie parku gdyż od niedawna służył on do terenów rekreacyjnych całej dzielnicy Ursynów.  Gdy doszedł do skrzyrzowania ujrzał oczekującego tam komendanta Nils'a którego powitał z usmiechem.
-Pardzo mi miło. Oczekiwałem pana punktualnie.
-Nie chcę być zgryźliwy ale jest niedzielny poranek. Jaki jest powód aby mnie tu ściągąć?
-Najdroższy Panie Nils. Jestem po kilkudniowej debacie z górą. Nie chciałbym nic insynuować lecz doszło do porwania metra o czym nikt z obezwładnionych funkcjonariuszy metra nie wiedział. Znaleźliśmy ich rano przywiązanych do krzeseł. Według techników napastników było na każdym miejscu kilku a sądząc po synchronizacji w czasie conajmniej kilkudziesięciu. To fascynujące jak udało im sie przy użyciu prostego planu przejąć całą linie metra od Kabat aż po Młociny. Jako że nic nie zginęło moge się tylko domyślać jaki był prawdziwy powód tej akcji.  Nils lekko poczerwieniał na twarzy, każdy wiedział że metro nie jest jego domeną. Jednak sam fakt tak zuchwałego czynu bolał do żywego.
-Jesteście pewni że to nasi sprawcy?
-Podlicze panu statystykę jeżeli można. Nikt ale to dosłownie nikt w tym kraju od czasów wałęsy nie podniósł ręki na policje. Pojedyńcze przypadki wychodzące z rąk mafii wyeliminowaliśmy wcześniej zrobiwszy dokładny rachunek motywów i prowdopodoieństwa. Cała mafia Warszawska i spoza warszawy została wykluczona ze względu na okrutnie mizerne motywy.  Zostaje więc nasz kochany platyniak który siedząc w kanałach miał najbliżej do każdej linii i tunelu metra. Już zarządziłem jego przeszukanie plombując wszelkie wejścia do kanałów. jezeli się uda będę wiedział którędy i jak przechodzą te szczury na powierzchnie.
-Szczury?
-No tak, odkryliśmy że ten platyniak nie działa sam, ilość ludzi którą posiada nie urąga małej wyszkolonej armii. Mając ilośc osób na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat która zaginęła w okolicach kanałów i których ciał nie odnaleziono możemy przypuszczać że armia naszego platyniaka licz od kilkudziesięciu do kilku tysięcy osób. Jeżeli to prawda ten rok można uznać za najbardziej przejebany w historii Polski.
-Ale czemu? Przecież nikt nie ujrzał nikogo poza Platyniakiem.
-Nie ale musisz zrozumieć że dla rządu to nie ma znaczenia. Znowu wyjedzie armia na ulice, ludzie bedą zastraszeni... jeżeli szybko czegoś nie zrobię i nie powstrzymam go w Polsce morze zostać wprowadzony stan wojenny. Nils spojrzał w przestrzeń dziwnym nieco tajemniczym wzrokiem. Cały czar polegał na tym że gdy komendant Nils patrzył na coś jak na tajemnicę całe jego ciało nadawało hermetyczności sytuacji. Nieswojo wobec tego faktu czuł się każdy łącznie z Panem X.
-A właściwie to nigdy nie miało znaczenia Franku.
-Skąd znasz moje,
-Znam wiele rzeczy, nie jestem w policji od wczoraj. Pan X trochę zbity z tropu natychmiast z powrotem założył maskę.
-Rozumiem Nils, szanuję to, swoją drogą skoro juz rozmawiamy, muszę ci pogratulować. Badałem twoja przeszłść i przyznaję że byłeś obecny przy wielu przełomowych i niesamowitych momentach w historii naszego kraju. Nie jeden funkcjonariusz pozasdrościłby ci wiedzy i doświadczenia.
-Nie ma czego... babrałem się w niezłym bagnie...
Padł strzał.
 
-coś... coś ty zrobił...? Pan X obtarł lufę tłumiku o rękaw.
-Musze przyznac Nils że nie chciałem tego robić... jednak służe dla obecnego rządu a on nie morze ryzykować twojej obecności w tej sprawie, oraz twoich poglądów... to polecenie z góry.
 
-Śmiecie.... ... ... wszędzie kurwa śmiecie......
-Jak uwarzasz. Padł kolejny strzał.
 
 
-Halo, tu Pan X.
-Panie X, dostaliśmy wyjątkowo nietypowa przesyłkę do komendy, musi pan to zobaczyć.
-Już lecę.
-To naprawdę nie cierpi zwłoki.
 
 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz