
Rozdział I
Wrzątek na skórze stygnie dłużej.
Metro Centrum. Warszawa. Pasaż podziemnej galerii. Komisarz
Bukowski wraz z młodszym policjantem byli na cogodzinnym obchodzie. Ludzi w metrze
było od groma. Ciągłe przepychanki o komunikaty o nie podchodzeniu do krawędzi
peronu. Co chwila nadjeżdżające wagony metra ładowały ściśnięty tłum przez
wąskie
drzwi niczym jamy chłonne do wnętrzności po czym odjeżdżały
jak robaki w wydrażony tunel. Zatrzęsienie na galerii, kilkunastu obcokrajowców
handlowało tanim badziewiem, młodzież żartując wychylała się
niebezpiecznie za barierkę, ktoś recytował poezje. Komisarz lubił takie
miejsca, interesował go uwaga ludzi, tłum w którym on zajmuje jakąś pozycję.
-Więc mówisz że pobraliście czterech nowych członków. Death
niechętnie pokiwał głową. Bar u chińczyka w połowie pasażu Wars świecił mimo
środy pustkami. W wielu wypadkach nie była to zasługa kuchni. Ceny były za to
na pewno zdrowe.
-Dziś możesz zacząć. Death odwrócił się i spojrzał
ł na rozmówcę z zaskoczeniem.
-Ty żartujesz.
-Mówię całkowicie poważnie, dziś jest dobry dzień. Na
nieszczęście Death wiedział kiedy nie jest czas na żarty. Mdłe chmury majaczyły
na horyzoncie. Leniwe światło słoneczne rozpraszało mgłę. Ulice pełne liści,
ludzie śpieszący do pracy. Dzień ten nie mógł być bardziej sielankowy i
romantyczny jak na początek końca.
Przemierzał metro energicznie krok za krokiem stając się
coraz szybszym. Dwóch policjantów ujrzało go przy wejściu na boczną arkadę
galerii. Gdy tylko wymienili spojrzenia zaczął biec. Funkcjonariusze długo nie
zastanawiając się wyciągnęli broń. Padł rozkaz "Stać bo strzelam!"
lecz nie padł strzał. Obcy wbił się w dwójkę ludzi. Pierwszego przewrócił by
stanąć mu noga na gardle, podniósł drugą sprawiając mu większy ból po czym
wymierzył półobrót stojącemu policjantowi. Korzystając z oszołomienia wyciągnął
pistolet z tłumikiem wymierzając szybką egzekucję. Rozpędził się, odskoczył od
ściany i wypchnął drugiego policjanta na peron. Spadając nie mógł się nawet
odwrócić. Spadł na dwóch pracowników komunikacji miejskiej która sprawdzała
gapowicza.
Na peronie stał pociąg.
Natychmiast za nim upadł napastnik dobijając strzałem
funkcjonariusza. Ludzie byli przerażeni lecz metro było zbyt zapchane by można
się było daleko rozejść. Panika prawdopodobnie spowodowałaby wypchnięcie wielu
ludzi na tory pod napięciem, a każdy wie że Polacy nie są debilami jak stażyści
w amerykańskich filmach. Napastnik zdjął plecak. Ubrany był w zimową kurtkę, na
szyi miał ciemnogranatowy szalik i czarną bawełnianą czapkę. Gdy pociąg ruszył
z peronu, słysząc za sobą krzyk nadbiegającej policji oraz dźwięk alarmu przyczepił
metalową płytkę do haków w ostatnim wagonie po czym pomknął wraz z pociągiem...
Komendant Nils stał chwilę zapatrzony w Warszawski
krajobraz... uspokajał go widok drzew. Po chwili odezwał się do zgromadzonej za
nim auli.
-A więc, drodzy koledzy, jak widać jest to sytuacja
nadzwyczajna. W biały dzień, z zimna krwią, i wyjątkowym refleksem zamordowano
funkcjonariusza oraz komisarza na służbie. Morderstwo było wyjątkowo
przemyślane i wyrafinowane przy czym okrutnie przypadkowe. Sprawca nie mógł
wiedzieć gdzie spotka policjantów przez co wszystko ma ukryty motyw
improwizoryczny. W tym wypadku ani teren, ani plan nie tłumaczą go przed tym że
jest bardzo dobrze wyszkolony. Będąc pod taką presją mało kto mógłby zachować
nerwy. Jednak on mógł. Wiemy też że pociąg metra zatrzymał się po przejechaniu
dwustu metrów. Co to nam mówi?
-Że nie pojechał za pociągiem. ozwał się któryś z
detektywów.
-Absolutnie nie. Mówi to że pociąg nie był jego drogą
ucieczki a jedynie zmyłką dla zyskania sobie cennych minut. Czyż nie mam racji?
Aula pokiwała głową. -Co gorsza. Jedyne wyjścia z torów między Metro Centrum a
Metro Politechnika prowadza przez kanały a tam nie wysłałbym was nawet gdybym życzył
śmierci. Czy ktoś może mi powiedzieć jaki motyw mógłby mieć profesjonalnie
wyszkolony morderca w zabiciu dwóch prostych policjantów. Sprawdzacie ich?
-Tak panie komendancie. Jest mała możliwość żeby
którykolwiek z nich miał na tyle potężnych wrogów aby sprowokować publiczną
egzekucję.
-Tak myślałem!! Komendant Nils patrzył w przestrzeń z
wyrazem zdenerwowania. miał zaciśnięte zęby i ściągnięte powieki. -Ta sprawa
nie jest taka zwyczajna jak nam się wydaje. Obawiam się drodzy panowie że
występ tego człowieka nie skończy się wraz z debiutem. Co gorsza, jest to tylko
zapowiedź wyjątkowego przedstawienia które przypadło na nasze czasy. Potrzebuje
ściągnąć komendantów wszystkich komend policji w Warszawie, od teraz
komunikujemy się z innymi tylko bezpośrednio w sprawie która od dziś ma
kryptonim "W". niedługo prześlę wam pozwolenia. Trzeba przetrenować
wszystkich policjantów w walce wręcz w stopniu zaawansowanym. Niedługo przyjdzie
nabór. Wydać dyrektywy dla wszystkich szkół policyjnych. I jeszcze jedno....
nastała cisza... detektywi zatrzymali się w drzwiach. Komendant Nils spojrzał
na wszystkich tajemniczo.
-Według relacji świadków, nasz napastnik posiadał tylko
jedno oko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz