Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duma. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duma. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 13 października 2013

Death Tren Dreatheren. Czarni i Czarniejsi 013#

Kiedy byłem mały ,w moim domku

na wsi stał gramofon, stary , poobijany lecz ciągle sprawny... Gdy byłem tam jedyny raz na wigilię nikt nie miał nastroju by posłuchać z niego muzyki... od następnej wigilii po pożarze wsi budziłem się w nocy wiedząc że nigdy nie usłyszę jak gra starą dobrą muzykę lat 50-tych.
 
Rozdział II
Czarni i Czarniejsi
 
-Nie chce jakoś się wtrącać lub cokolwiek ale czy ktoś mi powie co to za cyrk? Generał Nils przybrał purpurę na twarzy, ścisnął ręce i z podniesioną głową, pełną pokory i honoru wyrzekł przy wszystkich zgromadzonych.
- Kolejna kompromitacja policji. Główny dyrektor ABW zwany przez wszystkich "panem X" odetchnął z politowaniem. Wszystko tu śmierdziało, każdy zakamarek śmierdział niekompetencją a on był sam w tej wojnie o sprawiedliwość.
-Rozumie pan, panie Nils, że w tym momencie z łatwością mogę pana odsunąć ze stanowiska?
-Rozumiem. Odparł Nils. Był wyjątkowo zmęczony sytuacją, wolał by to wszystko się już skończyło.
-Nie zrobię tego, nie potrzebuję by zawodowcy przez jedną porażkę spadali ze stanowisk. Jesteśmy w Polsce a nie jakiejś pieprzonej fałszywej Ameryce. Cała sala przytaknęła Panu X. -Zrobimy to tak, aby rozwiązać sprawę, na tym polega nasza robota panowie. Chcę przypomnieć że to nie awanse, stanowiska czy reprezentacja są naszym celem. Każdy z nas zgodzi się że aby zaprowadzić sprawiedliwość w tym kraju w naszym interesie jest reprezentować? Rozejrzał się po płocie milczących i beznadziejnie nierozumnych głów. -Sprawiedliwość panowie, sprawiedliwość.Jesteśmy w policji bo przyświeca nam idea zamknięcia każdego popierdoleńca tam gdzie jego miejsce, wiecie gdzie to jest?
-W więzieniu? ozwał się ktoś z drugiego rzędu.
-To nie jest idea by wszystkich pozamykać akurat w więzieniu, więzienie nie miało tego symbolizować.zamykamy ludzi tak by nie mogli dalej czynić zła, nie ważne czy to ich dom czy więzienie czy karcer. Chodzi o usunięcie błędów ze społeczeństwa... a przestępstwo jest błędem, i trzeba je zresocjalizować.. albo usunąć. Tu uśmiechnął się wyjątkowo upiornie co zbiło z tropu większość zgromadzonych, z tym samym uśmiechem zwrócił się do komendanta.
-Od dziś przejmuję sprawę panie N i l s. Pan X zajmie się "sprawą W". Właściwie to jestem ciekaw dlaczego akurat W? Aula była już trochę zmęczona gradem pytań dyrektora. Któż jednak ośmieliłby się protestować wobec persony o tak rażącej ilości rozwiązanych spraw?
-Bo Warszawa.... Wszyscy spojrzeli na generała Nilsa który siedział teraz ze spuszczona głową...
-Przepraszam bo chyba nie dosłyszałem, powiedział pan że sprawa ma kryptonim "Warszawa?" Nils spojrzał na dyrektora spod czoła zbijając go trochę tym wzrokiem z pantałyku, wstał z krzesła i żwawym krokiem przemierzył odległość spod auli do biurka. im bliżej podchodził tym bardziej był wściekły, frustracja ostatnich dni kipiała w nim jak przegotowany barszcz, w każdej chwili mógł wybuchnąć i chcąc nie chcąc dyrektor X zląkł się tak groźnie wyglądającego komendanta. Nils ściągnął brwi, zmarszczył czoło, jego oczy zrobiły się jak wloty na monety do automatu a usta zacisnęły w wyrazie pogardy. Wszyscy przygotowywali się na eksplozję.
-Panie szanowny kurwa X. Tak! sprawa ma kryptonim Warszawa. a wie pan dlaczego akurat Warszawa.? Bo każdy w tej sali się boi, mimo iż nie widział pan sprawy twarzą w twarz wozi się pan jakby siedział w tym miesiąc, a prawie każdy policjant po usłyszeniu o publicznej egzekucji przyznał że Warszawa będzie mieć przejebane! Zatrzasnęły się drzwi za którymi opadł tylko kurz. Zostawił on Pana X , aulę, oraz całe biuro w stanie osłupienia, komendant z Pragi zlał się w spodnie.
 
-Chcesz moją kanapkę?
-Jestem na diecie.
-Mów że po prostu nie chcesz, taki anorektyk jak ty i dieta. Brata nie oszukasz. Tren zapatrzył się w płynącą Wisłę.
-Kocham ten kraj.
-Dlatego zabijacie jego mieszkańców? Mała czarnowłosa dziewczyna stanęła przed nimi z paczka chipsów.
-Tren, musisz ją ostatecznie poznać. Tu podszedł do dziewczyny i chwytając ją za ramię podprowadził pod mur przy którym siedział Tren. -To jest Duma. Dumo, poznaj Tren’a, to mój brat i jedyny członek rodziny.
-Miło cię poznać jednooki.
-Czemu do cholery tylko mnie tak nazywają? Przecież Death też nie ma oka.
-Twój brat zawsze chodzi z grzywką i nie widać tego tak bardzo. Sprostowała Duma. -Właściwie to fascynujące.
-Co dokładnie? Spytał Tren odwracając wzrok.
-Jedną rzeczą jest urodzić się ślepym, lub stracić oko za życia, jednak wy urodziliście się tylko z jednym okiem, z drugiej strony nie macie nic tylko skórę. to tak jakby organizm ewoluował do tej postaci a nie mutował.
-Chcesz wiedzieć jak to jest. Uśmiechnął się Death.
-Wolę popodziwiać.
-Ok jest ekstra i w ogóle ale właściwie kim jest ta dziewczyna, Death?
-To nasz sponsor oraz największy fan. Pochodzi z dalekiego wschodu i ma marzenie aby Polska wyglądała właśnie tak jak my to widzimy.
-Ale my w połowie nie widzimy. Duma wybuchła śmiechem, po chwili bracia tez parsknęli krótką salwą ale szybko się opanowali.
-Coś jeszcze? Spytał Tren przybierając na powrót kamienną twarz.
-Ona chce zobaczyć wyniki, Tren.
-Niech przeczyta gazetę,musze tylko podkreślić że ta akcja była rzeczywiście spontaniczna.
-nie chodzi o akcje tylko prawdziwe wyniki... no wiesz.
-A! o to ci chodzi, było mówić.. Ok, to musimy się przejść, nie noszę całego żelastwa w kieszeniach.
 
Czarne Audi ruszyło spod komendy głównej, jeden z ochroniarzy kazał przyciszyć kierowcy rozmowę tylnich siedzeń. Szyby były zacienione, nastawiono kurs na poruszanie się obwodnicą.
-To nie w pana stylu panie Nils. Skonstatował pan X
-Aż tak było to widać?
-Sądziłem że nie usłyszętego pytania, jednak dedukcja był jednoznaczna, to nie tylko kwestia frustracji, za tą sprawą kryje się coś jeszcze...
-Rozumiem że mam całkowita anonimowość?
-Absolutnie, bez względu na koszt musze całkowicie rozumieć każdy wątek..
-Co pan wie o sprawie, panie X.
-W biały dzień zamordowano dwóch funkcjonariuszy policji na służbie w metrze Centrum. Egzekucji dokonano publicznie i perfekcyjnie, nie wyklucza się jednak że cała sytuacja była improwizacją i nie miała planu. Morderca nie figuruje w bazie danych, ma jedno oko oraz zostawia odciski palców zmarłej trzy lata temu matki jednego z funkcjonariuszy. Uciekł do kanałów jednak przyszedł od strony nawierzchni z kierunku północnego. Pięć dni później znajdujemy zmasakrowane ciała dwóch kolejnych funkcjonariuszy przy hipermarkecie Tesco na Kabatach. Towarzyszą im ciała sześciu kibiców Legii którzy wracając z meczu postanowili zgwałcićprzypadkowo nasunięta o tej porze dziewczynę. Tylko z jej oświadczeń wiemy że był to ten sam sprawca, jednak odciski palców oraz wykonanie karzą nam przypuszczać że nie działa sam. Oświadczenia ofiary ukazują nam że funkcjonariusze zamiast prewencji sami postanowili współuczestniczyć w gwałcie. To uniemożliwia nam podania do telewizji nagrań z monitoringu. Te same nagrania nie ukazują nam sprawców gdyż chwilę przed egzekucją ktoś zestrzelił trzy lampy które oświetlały miejsce zbrodni. Na domiar złego wszystkie ciała znaleziono z pobliskimi słupami parkingowymi bestialsko wepchniętymi w odbyt. Analiza wykazała że czynu dokonano przed śmiercią a większości wypadków sam ten akt był przyczyną zgonu.
-Więc jest pan dobrze poinformowany o sytuacji.
-Co jeszcze powinienem wiedzieć? komendant Nils westchnął jakby na myśl o rozdrapaniu starych ran, z jego oka popłynęła łza pełna wspomnień.
-Ta spraw nie przypadkowo nazywa się "W". to czego jesteśmy świadkami jest tylko efektem zbrodni popełnionej dwadzieścia parę lat temu w mrocznym roku 1990. Byłem i jestem jedyną osoba która zna prawdę o genezie i muszę przyznać że gdyby nie ponura wizja przyszłości zabrałbym ją z chęcią do grobu.
-Proszę kontynuować.
-Wszystko zaczyna się 21 października 1990 roku, jest przedwczesny opad śniegu, zima stulecia a zbrodniarzem jest dwudziestoparoletni dyrektor obrony narodowej Charles Braun.
 
Jedna z niewielu dróg w kanałach w której nie ma nieprzyjemnych zapachów prowadzi po Zamkiem Królewskim na Starym mieście. Około trzydziestu metrowy pod kolumną Zygmunta jest wysokie na piętnaście łokci i sterylnie wyczyszczone pomieszczenie. Nikt łącznie z Dreatherenem nie rozumiał jego przeznaczenia więc urządzili tam pokój Analizy. Wejście było bacznie strzeżone a droga najeżona pułapkami własnej roboty.
-Dotarliśmy.
-Jak tu czysto, trudno uwierzyć że to czynne kanały. Skomentowała Duma.
-nie należymy do pedantów, te kanały były czyste zanim je znaleźliśmy. skwitował Tren. Cała trójka weszła do średnio oświetlonego pomieszczenia w którym Tren odsłonił swój wynalazek.
-Piękna. Zachwyciła sięDuma.
-Robiłem ją od postaw. Zaczerwienił się Tren.
-I kto niby na tym będzie jeździł. Oboje spojrzeli na Death’a znacząco.
-Całe życie z wariatami. Skwitował Death.

sobota, 12 października 2013

Cichy turkot starego czajnika 011#

Kiedy przyszedłem na świat wszystko wydawało się takie nierealne, nierzeczywiste...
mówili o tym rzadka choroba, anomalia mózgu...
 troszczyli się...
 podchodzili z szacunkiem...
 jednak nigdy nie rozumiałem, co złego jest w tym że traktuje życie jak sen...

U chińczyka koło pasażu Wars i Sawa siedziało tylko trzy osoby... Klientela była skąpa i chińczyk nie miał zbyt dużo roboty. Ob czasu do czasu nawiązywał konwersacje z klientami. Do baru weszła drobna i zgrabna postać, stanęła przy barze i podała chińczykowi złożoną na cztery kartkę z zeszytu. Po około godzinie chińczyk zdarzył zrobić dwudziesto - pięciu elementowe zamówienie i wręczył je drobnej osobie...
Kiedy wyszła, do baru wparował kumpel chińczyka.
-To ona od ciebie wyszła?
-Dzięki takim jak ona ten bar jeszcze stoi, w głowę zachodzę co taka mała osoba może robić z taką ilością jedzenia?
-Daje je psom. Zażartował kumpel. Chińczyk zmarszczył czoło
-Zgłupiałeś. Psy nie są tak naiwne aby jeść swoich.
-Uuu racja... są na tyle głodne.